sobota, 4 marca 2017

3 - Życie nocne w mieście S..

Nie tylko pracą człowiek żyje...
Wakacje mijały bardzo intensywnie. Praca przeplatana miła zabawą...
I dziś o tej zabawie...
Praca pięć dni...a wiec dwa dni odpoczynku ...hm...intensywnego odpoczynku, podlewanego znaczną ilością alkoholu...
Mając nowych znajomych zaprawionych w bojach wieczorową porą ruszyliśmy w miasto...
Picie z barmanami to ciężka sprawa bo nikt nie wylewa za kołnierz...
No i moja pierwsza impreza skończyła sie szybko...zgonik..kacyk...wielka glowa...
Ale z imprezy na imprezę było dużo lepiej...kozak ha a co...
Imprezy oczywiście łączą się z tym , że poznajemy nowych ludzi...i kobiety. A że barman to fajny chłopak jest, wiec kobiety same się znajdowały...i umilały nam te wolne wieczory...
A ...rzecz którą zawsze próbowałem zrozumieć...dlaczego kobiety pragną barmanów...no? Facet za barem to szef wodopoju, przyjaciel, dobry słuchać umie doradzić, postawić drinka, waro znać barmana...pochwalić sie koleżance znam go...oczywiście czesto zdarzają sie inne fajne rzeczy związane z takimi znajomościami...ale cóż powiedzonko wielbłąd musi pić a barman poznawać kobiety jest prawdą...
Kobiety i bar ...bar i kobiety...nieodłączna sprawa...ale który barman tego nie lubi...
Mężatki, samotne, zdradzone, nieszczęśliwe, świętujace cos, szukające miłości, sexu, zabawy zawsze przychodzą do baru...a tam jest kto??Barman...Ja Barman...
Wspomnienia...oj wspomnienia...
Ale to już w innym wątku...

5 komentarzy:

  1. Ciekawie piszesz. To znaczy, wydaje mi się, że historia barmana jest czymś, co ma potencjał. Jedyne, co bym zmieniła to wygląd bloga i wielokropki - wtedy byłoby bosko :)

    Mam nadzieję, że uda mi się wpadać częściej - trzymam kciuki za twój blog!

    Pozdrowienia,
    tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja słyszałam, że barmana ciężko poderwać, bo kobiet przy barze na pęczki, zatem jak to jest? :)

    Ps- wyrzuć wielokropki, ani to poprawne, ani potrzebne
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za wpis. A jak to jest poderwać barmana lub poderwać będzie w kolejnych wpisach:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh,zazdroszczę fuchy,sam na barmana bym się nie nadawał,bo mam niezły ciąg,szybko doprowadził bym lokal do upadku :-) Tak czy siak żywot masz fajny. Pozdrawiam Stasiek z www.stanislawgorny.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń