czwartek, 2 marca 2017

1-Zaczęło się niewinnie

Praca, którą rozpoczynamy jako młodzi, niedoswiadczeni, mało ogarnięci życiowo ludzie niesie ze soba mnóstwo niespodzianek...

I tak było w moim przypadku...

Zawód barman...czy to wstyd czy powód do dumy...

Pojęcie zwykłego śmiertelnika wyglada tak...fajne imprezy, pieniądze, mnóstwo okazji do flitru oraz łatwego sexu, wielu przyjaciół, morze wypitego alkoholu, cudowne życie nocne...tak myśli 95%ludzi...a te pozostałe 5%to my barmani...

Dziwne? ale prawdziwe!!!

Rzeczywistość nie jest taka kolorowa. Barmaństwo jest ciężkim kawalkiem chleba, olbrzymi hałas, męczące nocki, wdzięczność klienta raczej niewielka...
No ale jest też dobra strona zawodu...nowi ludzie czesto mega ciekawi, możliwość spotkania znanych i slawnych ludzi, pieniądze, pieniądze i pieniądze...każdy pracuje dla korzyści finansowej. Jasne ze praca ta jest sztuką czymś co się kocha czym co mega wciąga...ale zawsze pieniądze pchają nas w łapy tego ciężkiego zawodu...

A więc czy to wstyd czy mega lans...

Dla mnie to sposob na życie...coś co stało sie moja pasją, możliwościa zarobienia pieniedzy czymś co stało sie stylem życia, adrenaliną, pewnym uzależnieniem...

Barmani dzielą sie na tych którzy to robią i na tych ktorzy to kochają...ja zdecydowanie należę do tych drugich...kiedy zaczynała sie moja przygoda kluby i puby wygladaly inaczej niż teraza...zdecydowanie było fajniej . Teraz barmaństwo kojarzy sie czesto z kolesiami z wloskami na żel w obcisluch koszulkach i spodniach tupu rurki, 10lat tacy ludzie dla tych ludzi nie było miejsca w klubach za barem...jednak teraz czasy się zmieniają...szkoda...Większość tych tak zwanych pseudo-barmanow nie wie czym różni sie bourbon od szkockiej whisky...

Ale cóż...to pewnie będzie temat na przyszłość...

No to co zaczynamy kolejną nockę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz